"Dzień dobry, niech pani siada. No to co? Zaczynamy. "
Zaczynamy, taa. Miałam ochotę uciec przez okno. W akcie desperacji zapewne byłabym do tego zdolna, ale kraty w oknie zupełnie uniemożliwiły tą opcję.
Pytanie, odpowiedź, pytanie, odpowiedź.
Weszłam tam, jako totalnie zagubiony dzieciak. Wyszłam jeszcze bardziej zagubiona i zdezorientowana. Zaczynam się zastanawiać, czy wysiłek i wyrzeczenia, jakie będę musiała podjąć, warte są efektów, których może w ogóle nie być.
Dysonans podecyzyjny, na pełnej kurwie.
Jestem kupką popiołu
Tyle ze mnie zostało
Roztrzaskaną na drobne kawałki
Spalałam się przez lata
Strzępki wspomnień ożywają
niczym nocne koszmary
wracają
do mnie
Bezsenność
Tracę zmysły
Miliard pytań
bez odpowiedzi
Rozszarpana przez nocne widma
szmaciana lalka
Porzucona na skraju życia
bez tożsamości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz