środa, 7 marca 2012

El loro.

Ernesto mieszka koło mojego łóżka od niedzieli.
Od wczoraj odważył się na szalone wspinaczki i papuzie komentarze.
A dziś o 6 rano zapragnął z kimś pogadać i urządził mi solidną pobudkę.

Małe Ernesto wcale nie jest takie małe. I ma piękne, czerwone policzka. I lubi kubańską muzykę, Małego Księcia (wyznaje chyba filozofię Lisa), jabłka i kolbę owocową.


Mi queridooooooooo!
Me enamoré! Sin memoria!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz